23 listopada 2017 roku prezydent miasta Świdnicy wręczyła nagrodę specjalną Bożenie Pytel autorce fotografii do książki Marioli Mackiewicz zatytułowanej: Koniec świata zapachów czyli przewrotna historia z węchem w roli głównej. Bożena Pytel udzieliła w związku z przyznaną nagrodą wywiadu.Wywiad przeprowadziła dziennikarka Aneta Augustyn.
Tekst wywiadu:
Zapach w kadrze
Planowałam, że tym razem zrobię zdjęcia gdzieś na zewnątrz, w innym plenerze, ale ostatecznie wszystkie powstały na placu Pokoju. Chyba jednak jestem uzależniona od tego miejsca – mówi Bożena Pytel, autorka fotografii do książki „Koniec świata zapachów, czyli przewrotna historia z węchem w roli głównej”, która otrzymała nagrodę specjalną prezydenta Świdnicy.
Aneta Augustyn: Jak się fotografuje zapach?
Bożena Pytel*: „Piszę o zapachach”, rzuciła mi przed laty Mariola Mackiewicz, moja dobra znajoma. Potem od czasu do czasu wspominała, że ma już za sobą kolejny rozdział, ale niczego nie zdradzała. Mój poziom zaintrygowania rósł i kiedy wreszcie dostałam tekst do przeczytania, niezwykle mi się spodobał. Kiedy jednak autorka poprosiła mnie o zilustrowanie – byłam przerażona. Jak sfotografować zmysł? Można było zaaranżować kadry, które odnosiłyby się wprost do tekstu. Chciałam jednak uniknąć takiej dosłowności. Długo obmyślałam, jak to ująć, zwłaszcza że ta książka obroniłaby się samym tekstem. Jednak konkurs wymagał, żeby była zilustrowana. Zdecydowałam się na fotografie, które nie są prostym odwołaniem do tekstu, ale raczej moimi skojarzeniami. To nie tyle konkrety, ile wariacje na temat.
Co łączy te zdjęcia?
Wszystkie są czarno-białe i wszystkie zostały zrobione tym samym obiektywem, który daje wrażenie rozmycia tła, a ogniskuje się na wybranym szczególe. Dało to poczucie spójności, podobny efekt w każdym kadrze. Na większości tych fotografii przewijają się trzy kobiety w różnym wieku, od dziewczynki po starszą panią. W ich znalezieniu pomogła mi autorka, która poprosiła swoją byłą uczennicę. To właśnie jedna z nich jest portretowana, wraz ze swoją córeczką i mamą.
Oprócz osób na twoich zdjęciach pojawiają się także kadry z Kościoła Pokoju.
Tym projektem chciałam się odsunąć od kościoła, wokół którego nieustannie toczy się moje życie zawodowe i prywatne. Planowałam, że tym razem zrobię zdjęcia gdzieś na zewnątrz, w innym plenerze, ale ostatecznie wszystkie powstały na placu Pokoju. Pokazuję detale, elementy wystroju, ludzi wychodzących po Festiwalu Bachowskim. Chyba jednak jestem uzależniona od tego miejsca…
Miejsca, które przywołuje autorka: „Ukryty wśród drzew kościół ewangelicko-augsburski obiecywał tak wiele, choć jego bryła zwodziła niepozornością. (…) Do wnętrza udawało się jednak ciekawskim dzieciom zaglądać sporadycznie, gdy trafiały na czas nabożeństwa bądź jeśli wtopiły się desperacko w grupę turystów. Wtedy z rozdziawionymi ustami oglądały doświetlone przez któreś z licznych okien ozdoby. Ich uwagę przyciągały szczególnie złote ornamenty i nagusieńkie anioły, które można było odkryć w tak wielu miejscach świątyni. Magdzie jednak szybko się to oglądactwo nudziło i węszyła po swojemu, spragniona innych doznań. Najczęściej przystawała pod drewnianą lożą Hochbergów, by wdychać jej spatynowany zapach.”
Jaki jest zapach Kościoła Pokoju?
Jest intensywny i niepowtarzalny: to mieszanka drewna, kurzu, farb i środków konserwujących. Lubię zanurzyć się w tej woni, choć dla niektórych jest za duszna. Mam wrażenie, że każda kondygnacja kościoła pachnie inaczej: najintensywniej na strychu, gdzie czas się zatrzymał i rzadko ktoś tam zagląda. Najwięcej zapachów jest na samym dole, gdzie stale przewijają się wierni i turyści. Cały plac Pokoju działa na zmysł węchu, zwłaszcza ogród lawendowy, który założyliśmy przed czterema laty. Kojący, domowy jest także zapach pierników w naszej kawiarence.
Wątek Kościoła Pokoju pokazuje, że to książka bardzo świdnicka, choć wydaje się z innej rzeczywistości. Łatwo się jednak domyślić, że książkowa Derenica to Świdnica.
Mariola urodziła się w Świdnicy i powtarza, że to miasto jest dla niej nieustającą inspiracją. Jej rodzina przyjechała tu po wojnie z Kresów, ale ona sama czuje się świdniczanką do głębi. W swoim dramacie „Sami obcy”, który przed dwoma laty był wystawiany na dworcu kolejowym w Świdnicy i w naszym kościele przywołuje wielokulturowość tego miasta, które po wojnie zostało zasiedlone przez nowych mieszkańców z różnych stron Polski.
Spodobał mi się pomysł, że dwie świdniczanki wspólnie robią książkę o zapachu ze Świdnicą w tle. Mariola dala mi wolną rękę i mam nadzieję, że nie zawiodłam jej oczekiwań.
Ona sama mówi, że czuje się ambasadorką Kościoła Pokoju.
Tak, Mariola współpracuje z nami od kilkunastu lat. To wszechstronna osoba: znakomita polonistka w II Liceum Ogólnokształcącym w Świdnicy, pisarka, aktorka w świdnickiej grupie „Alchemia Teatralna”, współorganizatorka Konfrontacji Teatralnych. Jest jedną z niewielu świdnickich nauczycieli, którzy przychodzą co roku z uczniami do Kościoła Pokoju na żywe lekcje o baroku czy reformacji. Opracowała także scenariusze z języka polskiego, w których porównała XVII-wieczne pamiętniki Paska i Czepki, świdniczanina, który wsparł budowę naszej świątyni. Rozdawaliśmy te zeszyty dla nauczycielom w miastach UNESCO, które odwiedzaliśmy z inicjatywy naszej parafii. Mariola ma także na koncie publikację „Kościół Pokoju w Świdnicy. Przeszłość. Teraźniejszość. Przyszłość”. Obecna książka jest więc naturalną kontynuacją naszej współpracy. Podjęłam się zilustrowania jej, bo lubię wyzwania, a fotografowanie towarzyszy mi od wielu lat.
I znowu wracamy do placu Pokoju…
Tak, bo tutaj przed prawie 30 laty przyjechaliśmy z moim mężem ze Śląska Cieszyńskiego. Waldemar objął świdnicką parafię ewangelicko-augsburską, a ja zajęłam się popularyzowaniem tego niezwykłego miejsca i organizowaniem projektów społeczno-kulturalnych. Potrzebne były zdjęcia promocyjne i fotograficzna dokumentacja naszych działań. Sama się za to zabrałam i okazało się, że fotografowanie to dla mnie coś więcej niż praktyczna konieczność.
Na placu jest tak wiele urokliwych miejsc, że wręcz zapraszają, żeby zamknąć je w kadrze. Często zaskakuje mnie światło, mgła, coś nieuchwytnego, co sprawia, że prawie nie rozstaję się tu z aparatem. Jednym z takich zaskoczeń była wizyta na strychu kościoła, gdzie odkryłam dziesiątki wiekowych, pokrytych kurzem krzeseł, które wyglądały jak scenografia teatralna. Tak powstała moja pierwsza wystawa fotograficzna „Krzesła – niemi świadkowie przeszłości”, którą pokazywałam w Świdnicy i w Czechach. Potem były kolejne: Anioły nad placem Pokoju”, „Zabytkowy cmentarz – światło i pajęczyna”, „VIP wśród zabytków Świdnicy i nie tylko…”, „Destination Gottland”.
Przy obecnym projekcie powstało wiele zdjęć, które nie weszły do książki. Być może uda się je pokazać na wystawie w świdnickiej bibliotece lub galerii.
Zmysł węchu jest motywem przewodnim tej książki. Czy, tak jak jej bohaterowie, masz swój własny „inwentarz zapachów”?
Mam w pamięci wiele zapachów, które wiążą się m.in. ze wspomnieniami domu rodzinnego na Śląsku Cieszyńskim. Gdybym szukała wspólnych z tymi w książce, to byłby to zdecydowanie aromat świąt Bożego Narodzenia.
Nie jestem jednak tak uwrażliwiona na zapachy, jak książkowa Magda, która czuje więcej niż inni. Przypomina trochę Jana Baptystę Grenouille’a, bohatera bestsellerowej książki Patricka Süskinda „Pachnidło”, który był obdarzony genialnym węchem. Nie postrzegam świata, tak jak oni, głównie poprzez ten zmysł, choć jego rola wydaje się większa niż sądzimy. Zdaniem psychologów zmysł węchu jest ściśle związany z emocjami i bardzo mocno wpływa na nasze samopoczucie, wybory, zachowania.
rozmawiała Aneta Augustyn
*Bożena Pytel – absolwentka socjologii i studiów podyplomowych PR na Uniwersytecie Warszawskim. Koordynuje projekty związane z konserwacją Kościoła Pokoju w Świdnicy i rewitalizacją jego otoczenia. Przygotowała sesje naukowe i międzynarodowe konferencje historyczne związane z Kościołem Pokoju. Inicjatorka warsztatów artystycznych i edukacyjnych na placu Pokoju. Za swoje działania otrzymała nagrodę „Orły Powiatu Świdnickiego”, nagrodę kulturalną Prezydenta Świdnicy, wyróżnienie Świdnickiego Forum Kobiet w plebiscycie „Kobieta z Pasją” w kategorii „Kobieta w kulturze i sztuce”. Została także wyróżniona przez Kapitułę Ruchu „Piękniejsza Polska” za „tworzenie piękna, którym możemy szczycić się przed światem”. Prywatnie żona Waldemara Pytla, biskupa diecezji wrocławskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i proboszcza parafii ewangelickiej w Świdnicy.
Więcej o konkursie – https://www.mbp.swidnica.pl/konkursy/854-x-ogolnopolski-konkurs-na-autorska-ksiazke-literacka-swidnica-2019