W niedzielę Jubilate 26.04.2015 roku, po nazbyt obfitym w smutne wydarzenia tygodniu, odbył się w Cieplicach Diecezjalny Zjazd Chórów. Niedzielę Jubilate obchodzono w tamtejszym kościele szczególnie uroczyście, było to bowiem nabożeństwo dziękczynne z okazji zakończenia prac renowacyjnych osiemnastowiecznego zespołu budynków Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Jeleniej Górze — Cieplicach. O jego randze świadczy obecność i udział w nabożeństwie czterech duchownych: ks. bp. Waldemara Pytla, wiceprezesa Rady Synodalnej — ks. Edwina Pecha z Karpacza, proboszcza cieplickiej parafii — ks. Sebastiana Kozieła i proboszcza parafii wrocławskiej — ks. Marcina Orawskiego. W ramach renowacji wymieniono okna, dach i odświeżono elewacje oraz zadbano o teren, na którym znajduje się kościół. Zakrojone na szeroką skalę prace finansowało wielu prywatnych i państwowych donatorów, których nie zabrakło na niedzielnym spotkaniu. Zapewne ranga tego wydarzenia, najistotniejsza dla parafian, nieco zdominowała całość i Diecezjalny Zjazd Chórów stał się pięknym dodatkiem do dziękczynnego nabożeństwa. Być może doszło do połączenia obu uroczystości, ponieważ zjazdy chórów zwykle odbywają się w niedzielę Cantate, która wypada dokładnie tydzień po Jubilate, trudno więc by było wszystkich zgromadzić po raz drugi. W tym roku przyjechały trzy chóry – Ekumeniczny Chór z Karpacza, Capella Ecumenica i Kameralny Chór Żeński z Wrocławia.
Nabożeństwo i zarazem przegląd otworzyła Capella Ecumenica pod dyr. Adama Rajczyby. W mocno okrojonym składzie, co nie ułatwiało śpiewania chórzystom, zaprezentowała dwa chorały – Jana Sebastiana Bacha i Heinricha Poosa, gospel „Jest ciche miejsce”, a także „Ubi Caritas” w opracowaniu Maurice’a Duruflégo. Szczególnie ta ostatnia pieśń była piękna. Śpiewakom udało się wydobyć całe piękno gregoriańskiego hymnu, początkowo śpiewanego podczas umywania nóg w Wielki Czwartek.
Z przyjemnością wysłuchaliśmy też chóru z Karpacza pod dyrekcją Bernarda Stankiewicza. Widać dobrą rękę dyrygenta, bo zarówno pod względem muzycznym, emisyjnym, jak i dykcyjnym zespół był bardzo dobrze przygotowany. Dynamika i precyzja wykonania sprawiły, że nawet dość trudne, mimo pozorów łatwości, utwory „Amen” i „Alleluja” zabrzmiały we wnętrzu cieplickiego kościoła dobrze i ciekawie.
Przegląd zamknął występ Kameralnego Chóru Żeńskiego pod dyr. Dawida Ślusarczyka. Wrocławski kantor znajduje dla chórzystek ciekawe a niezbyt trudne pieśni, które tym typowym amatorkom nie sprawiają trudności, a przy tym pochodzą z nieco zapomnianej literatury muzycznej, np. śpiewnika Seklucjana.
Ten dzień obfitował w wydarzenia, bo poza świętowaniem zakończenia prac renowacyjnych i występem chórów, byliśmy też świadkami błogosławieństwa udzielonego przez proboszcza ks. Sebastiana Kozieła dziecku i jego rodzicom w pierwszą rocznicę chrztu św., a podczas obiadu goście z Niemiec pamięci ostatniego niemieckiego proboszcza w Cieplicach — Wernera Schmaucha — poświęcili krótki wykład. Warto wiedzieć, że Werner Schmauch był czynnym członkiem Kościoła Wyznającego i aż do wyjazdu z obecnie polskich Cieplic organizował tu życie religijne. Do wydalenia w roku 1947 był dziekanem na Dolny Śląsk, a później przewodniczącym kościołów wrocławskich.
Obiad, o którym wspomniano, został przygotowany przez gospodarzy w odrestaurowanej sali restauracyjnej pawilonu „Edward” — historycznej budowli, dawnym Kurhausie powstałym w pierwszej połowie XIX wieku, przebudowanym w późniejszych latach w stylu klasycystycznym z cechami palladiańskimi (tj. charakterystycznymi dla projektów architekta Andrea Palladiego – reprezentacyjnością i funkcjonalnością). Do dziś z pierwotnego wystroju pozostały malowidła na suficie, przedstawiające instrumenty muzyczne, sceny mitologiczne, a szczególnie przedstawienia, na których gloryfikuje się Johanna Antona Schaffgotscha. Dziś plafon jest odrestaurowywany, cały sufit pokryto cienką bibułą japońską, używaną podczas renowacji.
Odnowiony Park Zdrojowy przypomina o dawnej świetności Bad Warmbrunn, tam więc skierowaliśmy swe kroki po pożegnaniu z gościnnymi gospodarzami. Krótka przechadzka aleją główną pozwoliła podziwiać fontanny, kwietniki i widoczne w dalekiej perspektywie Karkonosze.
(joka)